Dawcy Spermy. Coparenting. Randki.

Przydawka to część zdania, która czasem się przydaje.

Sorry, że pytam, ale czy pisałam Wam już ten dowcip o Alzheimerze?

Przychodzi mąż do żony kochanie będziemy się dzisiaj kochać
Daj mi spokój głowa mnie boli
To kachanie przyniosę ci tabletkę
O tak bardzo proszę
Facet idzie do kuchni zciera na pył tabletke i sypie na kutasa
Przychodzi do żony i mówi mam a jak chcesz żebym ci ją podał
Doustnie czy w czopku

Syn mleczarza poszedł do wojska.
Po tygodniu ojciec dostaje list:
- Tatusiu! Tu jest rewelacyjnie! Można się wylegiwać do szóstej rano!
________________________________________________________
projektowanie stron internetowych Warszawa

WESOŁYCH ŚWIĄT

Rzekł baranek do króliczka
" Wskakuj stary do koszyczka. !
choć niewiele tu kobitek,,
to zrobimy z jaj użytek "
I tak królik wraz z barankiem ,
zmajstrowali niespodziankę . .

__*__*______*__*__*__*
___*__*____*__*_____*__*
____*_*__*_*________*
____*___*__*
___*___________*
__*_____________*
_*____0_____0____*
_*_______@_______*
_*_______________*
___*_____v_____*
_____*_____*
_______*_______

Wesołych Świąt
Hazok kuko zza krzoka na drugigo hazoka. Idymy na świyncone, bier koszyk, pakuj jajca i wyndzone, wusztym bydzie woniac wszyndzie, a kapelon godać bydzie: nich w te świnta klara świci, kożdy karlus kibel wody chyci, lejom chopcy, piszczom frelki, nich te świnta tak po slonsku bydom szwarne, a po polsku wyjątkowe i po prostu zdrowe.


Wielkanocnych świat już pora
trzeba jaja wyjąć z wora
pomalować pofarbować i kobiecie dać spróbować
żeby potem nie gadała ze na Święta jaj nie miała

Przychodzi baba do lekarza z drutem w uszach.
- Co pani wyrabia?
- Słucham metalu

Spotka się trzech kumpli na piwie i zaczynają gadać o cipkach swoich żon
1:
Ja to cipkę mojej żony to porównałbym do Paryża
Kumple: A czemu do Paryża
-bo zawsze taka pachnącą i elegancka
2:
Ja to bym porównał do Londynu
zawsze taka wilgotna i dystyngowana
3:
A ja cipke mojej to bym porównał do Łomży
K: Do Łomży a to czemu
-Taka zwykła dziura

Na pustyni jest Polak, Czech i Rus.
Idą zmęczeni podróżą, każdy w inną stronę.
Pierwszy idzie Polak.
Patrzy, a tu strumyk, a nad nim napis:
"Nie pij tej wody, bo ciągle będziesz mówił-"JA, JA..."".
Jednak wypił.
Następnie Czech widzi kałużę, a nad nią napis:
"nie pij tej wody, bo ciągle będziesz mówił-"Nóż, widelec, nóż, widelec...""
Jednak wypił.
Ostatni Rusek zauważył rzekę, a nad nią napis:
"Nie pij tej wody, bo ciągle będziesz mówił- "Sto lat, sto lat...""
Jednak wypił.
Spotkali się w małej miejscowości, usiedli na ławce, pod którą leżał trup.
Przyjeżdża pogotowie, policja.
Jeden z policjantów pyta się ich:
- Kto go zabił?
Polak odpowiada:
- Ja, ja
Policjant zwraca się do Czecha:
- Czym go zabiliście?
- Nóż, widelec
Pyta się Ruska:
- Ile chcecie siedzieć?
- Sto lat