Dlaczego jedną kobietę chce zapłodnić aż kilkuset mężczyzn?
: 31 lipca 2013, 20:13 - śr
Witam
Przyjrzawszy się ogółowi kobiet (nie tylko to forum) poszukującym dawca nasienia stwierdza, co następuje- o jedną kobietę bojuje setki mężczyzn, którzy nie jedno zapłodnienie mają na koncie.
Gdyby np. w Polsce wszystkich dzieci był jeden ojciec to brakłoby różnorodności genetycznej. Np. wśród zwierząt w Zoo poszukuje się do pokrycia jak najodleglejszą jednostkę np. Berlin i Sao Paolo tygrysa białego itp.
Genetyka też dotyczy człowieka.
Gdyby tylko jeden mężczyzna zapładniał to dzieci teoretycznie mogłyby kiedyś połączyć się w pary i wydać upośledzone genetycznie potomstwo ze związku kazirodczego. Czytałem o takich sytuacjach w USA, gdzie małżeństwo się bardzo kochało i okazało się, iż mają wspólnego ojca. Tak się zastanawiam czy to nie jest jak w stadzie np. szympansów, gdzie jeden samiec chce mieć dostęp do wszystkich samic?
Na tym forum pojawiają się prośby od kobiet i nawet po roku pojawiają się nowe wpisy od tysięcznego pana gotowego do akcji. Ja na pewno nie chciałbym być już tym 1000 i 1-szym. Tym bardziej, że ci panowie w większości mają swe rodziny oraz kobietę z którą mogą się kochać do woli.
W klinice bezpłodności rzeczono mi, iż jeden mężczyzna nie powinien być ojcem więcej niźli pięciu dzieci, także skąd napływ tych wysportowanych, dobrze zbudowanych facetów o IQ 250 i tuzinem dziatek.
Czy to przypadkiem nie zakrawa o skłonności do "ostrego dymania"
Przyjrzawszy się ogółowi kobiet (nie tylko to forum) poszukującym dawca nasienia stwierdza, co następuje- o jedną kobietę bojuje setki mężczyzn, którzy nie jedno zapłodnienie mają na koncie.
Gdyby np. w Polsce wszystkich dzieci był jeden ojciec to brakłoby różnorodności genetycznej. Np. wśród zwierząt w Zoo poszukuje się do pokrycia jak najodleglejszą jednostkę np. Berlin i Sao Paolo tygrysa białego itp.
Genetyka też dotyczy człowieka.
Gdyby tylko jeden mężczyzna zapładniał to dzieci teoretycznie mogłyby kiedyś połączyć się w pary i wydać upośledzone genetycznie potomstwo ze związku kazirodczego. Czytałem o takich sytuacjach w USA, gdzie małżeństwo się bardzo kochało i okazało się, iż mają wspólnego ojca. Tak się zastanawiam czy to nie jest jak w stadzie np. szympansów, gdzie jeden samiec chce mieć dostęp do wszystkich samic?
Na tym forum pojawiają się prośby od kobiet i nawet po roku pojawiają się nowe wpisy od tysięcznego pana gotowego do akcji. Ja na pewno nie chciałbym być już tym 1000 i 1-szym. Tym bardziej, że ci panowie w większości mają swe rodziny oraz kobietę z którą mogą się kochać do woli.
W klinice bezpłodności rzeczono mi, iż jeden mężczyzna nie powinien być ojcem więcej niźli pięciu dzieci, także skąd napływ tych wysportowanych, dobrze zbudowanych facetów o IQ 250 i tuzinem dziatek.
Czy to przypadkiem nie zakrawa o skłonności do "ostrego dymania"